Vieraskäyttäjä
18. toukokuuta 2025
W dniach 3-10 maja uczestniczyliśmy w wycieczce do Turcji do hotelu Grand Ring. Jesteśmy mocno zniesmaczeni i rozczarowani tym pobytem, nigdy wcześniej nie zdarzyło się nam się przeżywać coś podobnego. Postaram się opisać wszytsko po kolei. Po przyjeździe do hotelu na pierwszy rzut oka wydawało się wszytsko w porządku. Zaproponowano nam pokój z widokiem na morze bądź pokój rodzinny za dopłatą, ale nie skorzystaliśmy z ww propozycji. Dostaliśmy pokój na 1 piętrze. Widok całkiem przyjemny obejmował panoramę na góry. Drzwi do pokoju miały spuchniętą od wody/wilgoci futrynę która powodowała trudności z zamknięciem i otwarciem. Od razu po wejściu zauważyliśmy, że pokój posprzątany był powierzchniowo. Na balkonie były śmieci (nawet chipsy nie zostały zamiecione), natomiast najgorszym widokiem była łazienka a w zasadzie toaleta i kabina prysznicowa (zdjęcie w załączniku). Dużo podróżujemy byliśmy niejednokrotnie w starszych hotelach utrzymanych w o niebo lepszym porządku i czystości, ale czy tak ma wyglądać kabina prysznicowa w hotelu 5 gwiazdkowym? Zarówno ta w pokoju jak i przy spa była zagrzybiona ( czarna fuga tego nie zamaskuje) Brak słów... Bodajże w trzecim dniu pobytu zauważyliśmy że, drzwi do pokoju po serwisie pokojowym nie zostały domknięte. Na szczęście nikt nie pokusił się by wejść do pokoju. Pomijając fakt łazienki, uznaliśmy że pewnie pani coś pominęła i w kolejnych dniach na pewno pokój będzie posprzątany. Przez cały tydzień pokój nie został nawet zamieciony, nie wspomnę o posprzątaniu toalety i kabiny... Jedyne co było robione to wymienione ręczniki i ułożona kołdra na łóżku, nic więcej! Nic więc dziwnego, że do tej pory walczę z infekcją. Kolejna rzecz to biegające koty po całym obiekcie. Nie tylko stołówka, ale też lobby na górze, gdzie zwierzęta sobie przesiadują i zostawiają po sobie sierść. Nie każdemu to pasuje, szczególnie jeśli ktoś ma alergię. Kwestia stołówki też pozostawia wiele do życzenia... Brudne talerze i szklanki coś czego nie akceptujemy, dla nas czystość to podstawa...Jak na Turcję możemy stwierdzić, iż jedzenie było niesmaczne, potrawy ociekały tłuszczem, albo były tak przesolone, że nie szło tego zjeść. Zapytaliśmy rezydenta czy tak powinno wyglądać jajko sadzone (zdj w załączniku), które ewidentnie nie było przypieczone tylko usmażone na brudnej blasze... Raz skorzystaliśmy z baru przy plaży i po tym, co zobaczyliśmy byliśmy pewni, że już nigdy więcej tam nie zjemy. Mięso do burgerów pieczone na starej blasze, polane wielką, wręcz ogromną ilością oleju. Wszytsko co można było tam zjeść było mrożone (mięso, nugetsy, frytki). Zjedliśmy tam tylko dlatego, że nie zdążyliśmy raz na planowy obiad, oraz ze względu na bardzo dużą przerwę między końcem obiadu [godzina 14], a porą rozpoczęcia kolacji [godz 19]. Pomiędzy tymi godzinami hotel nie oferował żadnych przekąsek (oprócz lodów i ciastek w części hotelowej). Przysłowiowym gwoździem do trumny okazało się ciasto, które w środku było spleśniałe! (Zdj w załączniku) Jak m
Käännä