Vieraskäyttäjä
19. lokakuuta 2024
Z hotelu wróciliśmy 3 dni temu. Zacznijmy od tego, że jeżeli w Turcji po hotelu 5 gwiazdkowym ktoś rzeczywiście spodziewa się europejskiego standardu 5 gwiazdek to z góry jest skazany na rozczarowanie. Hotel jest w europejskim standardzie 3 gwiazdek.Nasz pokój był ogromy, z dwoma wielkimi łóżkami. Na spokojnie mogłyby tam mieszkać 4 osoby. Widok z pokoju przepiękny! Morze i hotele obok co miało plusy bo z balkonu słuchaliśmy sobie wieczorami przy drinkach muzyki. Pokój sprzątany codziennie. W ciągu 6 dni pobytu był odkurzany oraz była zmieniana pościel. Pani pokojówka PRZEMIŁA. Lokalizacja hotelu jest rewelacyjna - bliziutko sklepów i restauracji. Wystarczy przejść przez ulicę (kładką lub troszke dalej przez przejście na swiatłach). Dookoła zatrzęsienie sklepów z ubraniami, torebkami (tak, TYCH torebek są wręcz tysiące), słodyczami, akcesoriami. Są też apteki (ketonal 100 i 150 bez recepty pod nazwą Bi - Profenid). W hotelu cała obsługa mówi po angielsku więc dementuję informacje z niektórych opinii, że mówią tylko po turecku i rosyjsku (jeden pan w recepcji umie się porozumiec trochę po polsku). Rosjan jest dużo ale sa spokojni, cisi, po prostu "normalni". W hotelu jest tez bardzo wielu Niemców. Dementuje też, że Rosjanie są faworyzowani. No teraz ogromny minus za który odjęłam dwie gwiazdki. Jedzenie jest bardzo monotonne (np wszystko jest w pomidorowym sosie, codziennie jest ryż i czasem chemiczne pure ziemniaczane z torebki). Prym wiodą tu kotlety z MOM (takie jakby wyciete foremką z najbardziej parszywej mortadeli jaka potraficie sobie wyobrazić). Są głównym daniem w każdym posiłku (z grilla, w sosie - pomidorowym oczywiście, w różnych kształtach dla zmyłki, w burgerach w beach barze). Poza tym jest tylko kurczak (tez głównie w sosie pomidorowym albo w takim jakby żółtym rosole). Chleb był jeden (jak duża bułka poznańska) i czasem pita z czarnuszką. Desery to chemiczne ciasta, które tylko dobrze z daleka wyglądaja ale sa niejadalne (np przesuszone kakaowe ciasto z czymś o konsystencji kleju na górze a raz z zieloną masą o smaku mydła z czarnuszką udająca pestki - to chyba miało udawac mase kiwi). No brak słów. Jedyna super kolacja na wypasie gdy wszystko było pyszne i nie moglismy sie najeść (czyli potrafią!) to był piątek. na śniadania w ogóle przestalismy chodzi bo była tylko ta giga buła, zimna jajecznica z proszku, chyba ze 100 obeschnietych serów, jajka na twardo i dżemy. Raz widziałam pancakes. Potwierdzam, że automat do kawy był wiecznie zepsuty. Z owoców były tylko winogrona, śliwki (niejadalne), jablka i pomarańcze. Podsumowując mozna sie tam jako tako stołowac przez 3-4 dni ale nie dłuzej. Mnie juz 4 dnia mdliło na mysl o posiłku. W samolocie powrotnym zazdrościliśmy ludziom z innych hoteli, że maja np banany czy normalne bułki. Dlatego odejmuję dwie gwiazdki. Ogólnie hotel i obsługa przyjemne (ogród bardzo zadbany, baseny super, leżaki o każdej godzinie były dostępne). W ultra all inclusive sa darmowe 4 drinki. Najmocniejsze robi
Käännä